O czekającej nas Cieśninie Messyńskiej i warunkach tam panujących miałem mgliste pojęcie. Wiadomo że prądy, że silne, że mogą utrudnić przedostanie się przez ten wąski przesmyk z jednego morza na drugie. Ale o naturze owych prądów jak o samej cieśninie nie wiedziałem nic. Kwerenda zadana w Internecie też wiele nie wyjaśniła.
Z braku innego źródła wiedzy, w tym konkretnej locji skorzystaliśmy z tego co było pod ręką. Najpełniejszy obraz z dostępnych nam źródeł dawała homerycka Odyseja, która przezornie znalazła się na wyposażeniu. W księdze dwunastej mamy szczegółowy opis jaki Bogini Kirke wykłada Odysowi. Do źródła podeszliśmy poważnie, bo w końcu nikt nie wierzył w istnienie Troi dopóki Schliemann jej nie odkopał .Skoro przekaz w Iliadzie okazał się być prawdziwy, czemu więc opis Cieśniny Messyńskiej miałaby być fałszywy?
Dla celów nawigacyjnych wynotowałem kilka punktów
|
|
I tyle starożytna locja. Zanim ustaliliśmy strategię przeanalizowaliśmy też różnice i rozpatrzyliśmy wątpliwości i to też ujęliśmy w punktach.
|
Obawy jednak nas nie opuściły i : „pod strachem wpłynęliśmy w przesmyk gdzie szła droga. / Tam nam groziła Skylla tam Charybda sroga”
A teraz jak było;
Zamiast Scylii i Charybdy bo obu stronach cieśniny straszą dwa olbrzymie słupy wysokiego napięcia co prawda bez przewodów, kabel puszono po dnie, a słupy zostały na pamiątkę, jako że podobno najwyższe na świecie, można by je nazwać dla draki imieniem potworów. Trafiliśmy na silny przeciwny prąd ponad 5 kn i przeciwny wiatr powyżej 20 kn. Płynęliśmy na silniku i żaglach dokładnie środkiem cieśniny, środkiem toru wodnego pod najsilniejszy strumień, ale za to mogliśmy utrzymać kurs bardzo ostro do wiatru bez halsowania. Czasami nasza prędkość po dnie spadała do niespełna 1 kn a mijany krajobraz trochę się nudził. Żadnych potworów nie spotkaliśmy, za to pełno promów kursujących w obie strony, równie niebezpiecznych. Im bardziej mijaliśmy najwęższy przesmyk tym prąd stopniowo słabł. Przejście cieśniny pod prąd przy takim wietrze nie korzystając z silnika albo dysponując mniejszą mocą byłoby niemożliwe. Towarzyszył nam drugi jacht pod włoską bandera, który od razu popłynął pod wschodni brzeg (wiedział co robi) , szedł tylko na silniku i choć tam podobno tam jest łatwiej, to mimo wszystko idąc dodatkowo na żaglach posuwaliśmy się mniej więcej z taką samą prędkością. Nigdzie się nie meldowaliśmy i nikt od nas nic nie chciał (jachty o długości powyżej 45 m zgodnie z przepisami muszą się zgłaszać do VTS inaczej może spotkać je spora kara, podobno Guardia Costiera potrafi czepiać się mniejszych jednostek).
Jak można było się doyśleć, cały klucz w przepłynięciu Cieśniny Messyńskiej leży w mocy silnika, co można po homerycku określić mniej więcej tak:
„Co nam Scylla i Charybda
jak manetką się gaz da”
Kiedyś oczywiście w prehistorycznych czasach przed-silnikowych sama cieśnina była o wiele groźniejsza (wypłaciła się i złagodniała po kilku trzęsieniach ziemi) w pełni zasługiwała na zła sławę, nie wybaczała błędów i pochłonęła wiele okrętów.
I choć udało się szczęśliwie dotrzeć do Messyny to klątwa jednak nas nie ominęła i kiedy już uśpiliśmy czujność dopadło nas fatum w wydawałoby się bezpiecznym porcie. Przy odchodzeniu od kei, zablokowany o ster muring nawinął się na śrubę tyle razy, że napór nawijanego sznura wyrwał wał razem ze skrzynią biegów z silnika zrywając gwinty we wszystkich śrubach. Scylla z Charybdą upomniały się o swoje. Wyżebraliśmy trochę śrubek w porcie, postaliśmy jeszcze jeden dzień i udało się z powrotem przywrócić sprawność manewrową.
Reasumując:
Cieśnina Messyńska to jedyne takie miejsce na Morzu Śródziemnym gdzie mamy do czynienia z pływami, które trzeba by uwzględniać w planach. Charakter prądu w cieśninie wbrew obiegowym opiniom jest pływowy a prąd może płynąć z dwóch kierunkach i osiągać prędkość do 6 kn. Jeżeli płynie z południa na północ nazywa się , „Montante”, a jeżeli północy na południe to nazywa się „Scendente”. W przypadku natrafienia na przeciwny prąd należy płynąć blisko jednego z brzegów w odległości 1 do 5 kbl występuje tam slaby prąd przeciwny w stosunku do głównego nurtu zwany „Bastardo”. W Cieśninie Messyńskiej przy zmianie pływów mogą występować spore wiry. Dla ułatwienia sobie życia można odżałować dwa dolce i ściągnąć aplikację na Iphon’a (na Androida niestety, ale chyba nie ma) , która pokaże o której godzinie woda przepływa z Morza Tyrreńskiego na Jońskie lub odwrotnie.