Aksja

żeby oddać panujący tam nastrój trzeba było siegnąć po poezyję jako stosowniejszy środek wyrazu. 

 

 

W cieniu wulkanów co drzemią

W krainie żwiru i lawy

Odcienie czerni się mienią

Spowite w oparach mżawy

 

Piach czarny niczym sadza

Z jakiegoś pieca lub huty

I potok co go osadza

Trującą siarką zatruty

 

W oddali lodowca czapa

Jedyna biel dla kontrastu

Bo niebo nad głową też szare

Bez słonecznego jest blasku

 

Jest też skarb tej krainy

Jezioro w krateru cieniu

Niby oczko z turkusu

W jakimś piekielnym pierścieniu

 

Potężny wicher przewiewa

Krainę tę beznadziejną

Każdy wędrowiec tu miewa

Melancholiję bezdenną

 

I wypełniona dramatem

Jest przestrzeń krajobrazami

Dlatego wspomnisz ją czasem

Pod zielonymi palmami

 





 

 

Dodaj komentarz

Twój adres email nie będzie publikowany.

Time limit is exhausted. Please reload CAPTCHA.